Fot. Robert Widera
Joanna Duda-Murowski
Poetka, impresjonistka, animatorka życia kulturalnego Polaków w Niemczech oraz malarka.
Urodzona w Tarnowskich Górach, w Polsce, od 1992 roku mieszka w Niemczech, w Oberhausen.
Od lat spisuje swoje natrętne impresje wierszem.
Należy do Salonu Wandy Sieradzkiej w Holandii, Konfraterni Poetów w Krakowie oraz Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie w Londynie.
Gościnnie prowadziła zajęcia z poezji na lekcjach języka polskiego w niemieckich szkołach.
Swoje wiersze prezentowała wielokrotnie w polskojęzycznym Radiu Duisburg, w programie Romy Stacherskiej i radiu Funkhaus Europa, w Berlinie.
Jest organizatorką „Zlotów Poetów Polonijnych” w Concordii, spotkań z poezją (także dwujęzycznych) w restauracji „Gdańska”, w Oberhausen i w Gelsenkirchen, oraz przez dwa lata w „Piwnicy pod Piastem” w Essen.
Również przez dwa lata, gromadziła poetów w „Kawiarence dwuadresowej”, zaaranżowanej przy Polskiej Misji Katolickiej w Duisburgu.
W 2011 r. zorganizowała pierwsze „Warsztaty poetyckie”, które prowadził dr hab. Paweł Soroka z Warszawy. W 2012 r. zorganizowała drugie warsztaty poetyckie, polaczone z warsztatami deklamacji poprowadzone przez Lidie Kruger i wykladem dr. filozofii Marka Zmiejewskiego pt. "Po co poeta" w Osrodku Spotkan Polonijnych Concordia.
Jest laureatką „Konkursu Literackiego” zorganizowanego przez Studencką grupę literacką Uniwersytetu w Kolonii i Konsulat Generalny RP w Kolonii (Niemcy), XXX Jubileuszowych Międzynarodowych Mistrzostw Polski w Poezji w Wąglanach i VII Ogólnopolskiego i Polonijnego Turnieju Poetyckiego o „Srebrne Pióro Prezydenta” w Mielcu.
Jej wiersze znaleźć można w kilku wydaniach gazety „Angora”, dwutygodniku „Samo Życie”, kwartalniku „Polregio” (Niem.) i kwartalniku „Scena Polska” (Holandia), oraz w „Antologii Języka Polskiego” - redagowanej przez Jerzego L. Janiszewskiego, antologii poetów polonijnych „Wierszobranie” - redagowanej przez Marie Kalczyńską i Leonarda Paszka, magazynie kulturalnym „Zarys” nr. 10 – redagowanym przez Romana Ulfika i Piotra Roguskiego i trzech zbiorowych tomikach poezji wydanych przez „Konfraternię Poetów” w Krakowie, redagowanych przez Jacka Lubarta-Krzysicę.
Swoim, własnym tomikiem wierszy pt. „Dwuadresowa”, zadebiutowała w 2009r.
Żeby w pełni „wypowiedzieć” swoją wizję życia, maluje obrazy (olejne).
Reszta jej życia jest...prozą.
W październiku w galerii Pol-Cafe mieliśmy przyjemność zaprezentować wystawę malarstwa Joanny pt. "Drugie jabłko" www.polcafe.eu/J.Duda-Murowski
Wpadlam w ciebie
jak w studnię
aż serce zasyczało
Zajęci ludzie przechodzili
Aż przyszło lato
gdy w studnię zajrzeli
i znaleźli mnie
wyschniętą,
nie wiedzieć czemu
My dwuadresowi
jeździmy pomieszkać do siebie.
Odwiedzamy przeszłość
myśląc – co będzie?
Na rozdrożu już jesteśmy
samowolnie wygnani z dzieciństwa.
Jeździmy po stabilizację
zostawiając serca w kilometrach autostrad.
Zmęczeni podróżą wciąż tęsknimy
-wszędzie obcy.
My dwuadresowi
tam i z powrotem jeździmy pomieszkać do siebie.
Niekochany bal
Wygadałam się raz głośno,
że was kocham.
I wtedy zaczął się bal.
Każdy znał swoją pozycję.
jak chciał.
Starałam się dotrzymać kroku
ale myśli zaplątane w suknię
gubiły się.
Szampan ironi uderzał do serca.
Spostrzegłam, że każdy ma
maskę,
tylko ja byłam
niestosowna.
Wybiegłam w samotność,
jeszcze z serpentyną we włosach
i dziwnym brokatem
w oku.
Wtedy cichutko zaczęłam
kochać siebie.
Z litości.
Rycerze na biegunach
Giniemy pod kołami
rozpędzonego czasu.
Jak przechodnie
zagapieni na piękno życia.
z zachodem słońca,
kiedy sami jesteśmy
nim.
Rycerze, rycerze
uciekający przed
wiatrakami przeznaczenia.
Rycerze, którzy dosiedli
koni na biegunach
I tyle wysiłku
włożyli w ucieczkę,
a przecież
ciągle stoją
w tym samym miejscu.
I bajki niani,
które uczyły nas
żyć z morałem.
I nasze życie
bez morału.
Tylko z bukietem
zasuszonych
niezapominajek.
I zapomnienie
rzeczy ważnych.
I pustka kołysząca się
na biegunach.
I zasuszone już
dzieciństwo
w zielniku
herbatek
na reumatyzm.
I wszystko.
Już wszystko.
Na biegunach
w monotonnym
kołysaniu.
W uśpieniu.
W końcu.
W zachodzie słońca,
którego już
nie przegonimy.
Cóż ci mam powiedzieć
w tej szeptanej bieli?
Przecież zasypał nas śnieg
i otuliło zimno.
Stoimy, jak śmieszne bałwany
- po wszystkim.
I tak zaskoczeni zmianą
klimatu.
I bez odśnieżonych dróg
na przyszłość.
I cóż ci mam powiedzieć
w tej szeptanej ciszy?
Przecież zasypał nas śnieg
i otuliło zimno.
Stoimy, jak drętwe bałwany
- po wszystkim.
Czeka nas tylko roztop
i mokre ślady
- że byliśmy.
Czasami prawda przyczłapie
do ciebie
w ciężkich butach.
Przyniesie ci nawet
bolesne kwiaty wspomnień.
I nie wiesz, co zrobić
z takim gościem.
Powinnaś ją przyjąć, nakarmić,
zrozumieć.
A nie chcesz.
Nie chcesz jej znać.
Właśnie boli cię głowa.
Musisz jeszcze coś zrobić.
Nie teraz! Nie dzisiaj!
Może nigdy.
Nie chcesz z nią siedzieć.
Nie chcesz z nią zostać.
A ona stoi tak wyraźnie
u twoich drzwi.
I patrzy na ciebie
wymownie.
I czeka, aż ją przyjmiesz.
Nie rozbiera ciężkich butów.
I jest niemiła.
I niestety niezmienna.
Powolutku ją rozumiesz.
Przyjmujesz do siebie.
Siadasz z nią ciężko w fotelu.
Jakiś czas nie będziesz mogła
się podnieść.
Ale będziesz musiała z nią żyć,
jak z przyzwyczajeniem
- elementem twego przecież życia.
Joanna Duda-Murowski w Pepe-TV:
http://www.pepe-tv.de/?s=duda-murowski