Agnieszka Morańska-Röder

Urodziła się w 1977 r. w Lwówku Śląsku. Obecnie mieszka we Frankfurcie nad Menem.

W 2003 roku ukończyła studia podyplomowe o kierunku logistyka. Zawsze chciała pracować z dziećmi niepełnosprawnymi. Obecnie opiekuje się swoimi: trzynastoletnią Iwonką oraz pięcioletnim Rafaelem 5 lat chorym na autyzm. Jeżeli znajduje, między domowymi obowiązkami, wolny czas, pisze coś do swojej magicznej szuflady. Jej przemyślenia można przeczytać na blogu www.kalendarzmysli.blox.pl

Wiersze pisze już około 20 lat. W 2005 r. wygrała konkurs w radiu BRW w programie pt „Wszystko jest Poezją”. Podczas audycji emitowana była jej twórczość.

W Niemczech pracowała jako kurator sadowy. W roku 2013 ma w planie podjąc studia o kierunku pedagogika Montessori.

Pisanie jest dla niej lekarstwem i rozładowaniem emocji. Pozwala jej czasem uciekać w nieznane, albo wracać do przeszłości.

fot. Rudi Kosinski

 

 

Pociąg jadący donikąd

 

Obok mego domu ze starych cegieł

Tory

Czasami przejeżdża pociąg

Osobowy w nim zadumani ludzie

 

Dokąd jadą?

Dokąd podążają?

 

Moje życie

Mój dom i ten

pośpieszny donikąd

 

Jedzie powoli a ja

stoję w oknie

Spoglądam

Na upływające dni i noce

Na pociąg jadący obok mojego domu

przez stację

Kamienna Góra.

 

 

Kraina inności

(wiersz dedykuję wszystkim dzieciom chorym na Autyzm tak jak i mój syn Rafael)

 

Jestem inny lecz w sumie taki sam.

Nic mnie od was nie różni

prócz tego,

że nie powiem Wam słowa żadnego,

że rozumiem wszystko po swojemu.

Że woda dla mnie jest życiem.

Że nie jem tego co Ty.

Że noce są dla mnie dniem

a dni nocą.

Że nie spojrzę ci w oczy.

Bo tego nie umiem.

Że śpiewam wciąż i mówię do siebie.

Że nie jestem taki jak Ty.

Mam swój magiczny świat.

Kraina zasad i reguł.

Coś, w co ja tylko wierzę.

Nie wyciągaj mnie  na sile.

Pozwól mi w nim tkwić i trwać.

Kraina inności.

To moje noce i dni.

Pomóż mi tylko przez to przetrwać.

Ułatw mi z Wami żyć.

Pomóż mi, gdy nie umiem przez ulicę

na drugą stronę przejść.

Pomóż mi oswoić mój świat z wami

takimi samymi lecz innymi.

Nie śmiej się ze mnie gdy do mnie mówisz.

A mów mi prosto w oczy.

Nie wytykaj mnie palcami

i nie mów, że jestem rozpieszczony

gdy nie wiesz...że ja jestem "inny"

Inny lecz taki sam

jak i Ty.

Oswójcie się.

My też tu mieszkamy.

My "inni" lecz tacy sami.

 

 

Ona

 

Już odeszła.

Odjechała ostatnim pociągiem.

Śniła jeszcze o tańcu na torach

O drzewach zasłaniających jej oczy.

 

Ubierała suknię z liści.

Całowała deszcz by móc

Iść prosto przed siebie.

 

Leżała na torach.

Otwierała oczy

I spoglądała na przebijające się słońce.

Na wschód i zachód.

Nie umiała tak dłużej.

Zatrzymała pociąg

Wsiadła do niego i odjechała.