Zbigniew Anlauf
Urodził się w 1948 r. we Wrocławiu. Studiował na Politechnice Wrocławskiej na wydz. Elektrotechniki. W Polsce pracował w zakładach Dolmel Wrocław jako mistrz, Elektromontaz Wrocław jako kierownik wydziału produkcji. Bank PKO BP, specjalista ds. elektrycznych. Kilka lat pracował w firmie elektrycznej w Wiedniu. Pracował jako dziennikarz w |”Wieczorze Wrocławia”. Od 2009 r. mieszka w Niemczech w Dortmundzie. Pracował przy renowacji mieszkań i budynków.
Rok to suma kartek z kalendarza
Rok
Kartek to 365
z kalendarza
Dzień do dniu
Minuta po minucie
Sekunda po sekundzie
Dzisiaj jest
Jutro będzie
Będzie co ma być
Co ma być
Tego nie wie nikt
Bywa że jest czego chcemy
Kto wie czego chce
Kartka pierwsza to fundament
Kartka ostatnia to dach
Reszta kartek
To przestrzeń życiowa
Rok ma tylko 365 dni
Rok też jest przestępny
Rok ma wtedy 366 dni
Mamy jeden dzień więcej
Upływający czas
Nic o tym nie wie
Nie wie a robi swoje
Szkoda każdego dnia
Szkoda aby go zmarnować
Warto dla niego żyć.
Słowo
Słowo to dźwięk jest perlisty
Bywa, że grom to jest kulisty
Kula jest kulą i nogi
Świat nie jest taki srogi
Świat czeka i słucha
Kto słucha nikt nie słucha
To słabość a zarazem otucha
Czeka aż usłyszy go mucha
Usłyszeć to może i komar
Mickiewicz usłyszał i skonał
Świat
Europa to wielka globalna wioska
Bierze mnie o nią coraz większa troska
Po hydraulikach których niedobór był niesłychany
Pora na inżynierów przyszła kochanych
Kto tą Europą tak zawzięcie kręci
Że Polaków mamoną i za granicą nęci
A kraj ten spokojnie uległy a dla ludzi miły
Ma coraz większe na tyłach tych tyły
Mój Boże czas być może przyjdzie taki
Że w kraju zostaną same głupki i tępaki
Tele Festiwal
Biorą to co im dają
Dają to czego nie ma
Mówią to co chcą słyszeć
Słyszą to co sami mówią
Czują to co chcą widzieć
Widzą to co na horyzoncie
Nie widzą tego co jest
Nie słyszą tego co mówią
Nie widzą tego co czuć
Nie dają tego co mają
Nie biorą tego co jest
Ono było jest i będzie
Lato
Lato lato i po lecie
My to wiemy wie i dziecię
Tam to dziewczę w lata kwiecie
A tam chłopak też to wiecie
Noc tak ciepła i gorąca
Była rześka i pragnąca
Słońce świeci w liczka miłe
Żarty w głowie krotochwile
Wtem wiatr dmuchnął śle ulewę
łapaj chwilę goń tę Ewę
Powiał zefir ten od morza
i na niebie piękna zorza
W tle błękitu w dali zorza
w tle błękitu panna hoża
Te widoki na tle nieba
Nic innego nam nie trzeba
Szkoda chwili szkoda lata
Wie to synek wie i tata
Lat przybywa nam z latami
Noc najmilsza jest z gwiazdami
Urok chwili urok lata
Łap tę chwilę
Łap te lata
Wspólnota
Liść już opadł
zgasła niejedna już świeczka
Wspomnień czar płynie o nich
jak strumień czy też rzeczka
Łuna świateł tych pulsując
dnia tego pierwszego
Wzrusza nas i zadumę wymusza
głosu serca niejednego
Łącząc się z nimi w myślach
a wielce umysłu jest to skupienie
Modląc się za nich
ciągle prosimy o wybawienie
Szum w liściach
opadłych wesołą jesienią
Niejedno serce zmieniło
niejeden też umysł uzdrowiło
Hałas i zgiełk
tłoczące się w uszy z oddali
To tło które odchodzi
dlatego jesteśmy tak mali
Potęga i urok tego blasku
oraz jego cienia
Wzrusza nas i ból wielki łagodzi
kojąc wszelkie cierpienia