Krzysztof Marek Herzyk,

urodził się w 1963 r. w Bielsku-Białej. Z Polski uciekł w 1989 roku i ciągle jest w drodze. Obecnie mieszka w Dortmundzie. W Polsce pracując w różnych zawodach ukończył Technikum Samochodowe. W Nemczech pracował jako mechanik maszyn. W ostatnich latach prowadził z żona salon fryzjerski.

Pisze – bo nie chce milczeć. Wiersze są dla niego formą literacką, za pomocą której żonglując słowami wypowiada to, co myśli i czuje.

W 2013 roku wydał dwujęzyczny tomik wierszy pt. „Kosmate myśli / Zottige Gedanken”.

Więcej o autorze na stronie www.kosmaty.de

 

 

Pachnąca jak mięta

 

Muzo moja piękna

pachnąca jak mięta

o ustach czerwonych

jak słodka ponęta

zapach polnych kwiatόw

niczym łan bezkresny

purpurowych makόw

Biel twojej sukienki

czerwień płatkόw rόży

rόż twoich policzkόw

zapach letniej burzy

Kolor włosόw twoich

złotem w twym warkoczu

namiętność i rozkosz

blaskiem twoich oczu

Rzęsόw ruch łagodny

szelest tataraku

w letni dzień pogodny

loty rajskich ptakόw

Muzo ma wiosenna

smak twych pocałunkόw

żądzy toń bezdenna

opium w podarunku

Ust twoich czerwienią

jak sen o rozkoszy

pocałunek słodki

myśli me rozproszył

Tętniąc pulsem serca

w rytm twego oddechu

pierś się twa unosi

i kusi do grzechu

Pot na twoim ciele

rosa rajskiej rόży

już go nie zapomni

kto go raz skosztował

i się w nim zanurzył

Muzo moja wonna

cel moich podrόży

losie ty okrutny

pozwόl mi ją spotkać

by się nią odurzyć

 

 

ty i ja każdego dnia

 

ty i ja

niczym ptaki dwa

co wzniosły skrzydła do lotu

by przywitać maj

swoich marzeń

biegnijmy razem zbierać bzy

zamiast samotnie

jak ramy bez zawartości

myśleć o czasie

który minął

 

ty i ja

niczym letnia noc

ciepła, w ramionach dnia

który nigdy nie przemija

 

posłuchaj ze mną cykad

co kładą się spać

gdy nadchodzi poranek

by wieczorem w ramionach gwiazd

być znowu kochane

 

ty i ja

każdego dnia

 

Rymowanko ty moja

 

O rymowanko ty moja

pełna słów walki i znoju

tonąca w błocie i gnoju.

Literaturo ty piękna,

bolesna, wzniosła,

rymem płacząca,

rzewna, radosna,

pełna sprzeczności,

czerstwa w miłości.

Czym że mi jesteś

ma rymowanko,

moją duszą,

moją czytanką,

moim sercem.

 

Nie wybrałem cię za żonę

a wciąż w twych objęciach płonę.

 

A może jesteś narzędziem zbrodni,

co niszczy słowem

tych, co niegodni...

Wiem,

wiem, że nie mam prawa,

ale sława,

sława nie zna granic,

ona wszystko ma za nic.

 

A może jesteś retoryką

tętniącą słowem

i polityką.

I jesteś piękna,

gdy barwą słów

ubierasz nagość

wśrόd mądrych głόw.

 

Gdy zaś dwa serca

krzyk rozdziera,

a ty lawiną spienionej krwi

jesteś zwierciadłem

tragicznych dni,

każdy zamyka

przed tobą drzwi.

 

Też, gdy od trupa jesteś odorem,

każdy cię zwie podłym potworem,

życząc, by brakło ci nowych słów,

by cisza mogła powrócić znόw.

I tak każdemu jesteś nie miła

boś gorzka, głośna,

czasem zawiła.

 

Lecz dla mnie jesteś

wśrόd zdarzeń chwil

wierna jak miłość dodając sił.

Zostań więc dla mnie ma rymowanko

muzą w mym wierszu

i mą kochanką.