Waldemar Kostrzębski
Urodził się w 1954 r. w Warszawie. Od 1989 r. mieszka na stałe w Niemczech, obecnie w Xanten nad Renem. Jest autorem pięciu tomików poezji: „Jesienne zakłopotanie” - 2009, „Codzienne sprawy” – 2010, „Zapach lata” – 2011, „Kwadrans po wschodzie słońca” - 2012 oraz „Metafory pomiędzy synapsami” - 2013. Jego wiersze ukazały się również w pierwszej antologii poetów emigracyjnych „Wierszobranie” – 2010 oraz innych publikacjach zbiorowych. Wielokrotnie publikował na łamach czasopism, m.in. w polskim tygodniku „Angora”, holenderskim kwartalniku „Scena Polska”, niemieckim dwutygodniku polonijnym „Samo Życie” oraz kongresowym wydaniu magazynu "Polregio". Swoje wiersze prezentował także w licznych audycjach na żywo na antenie Radia Darmstadt oraz Radia Aspekt.
Laureat I nagrody w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Moja Mała Polska” zorganizowanego przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich w Krakowie w październiku 2011.
Wyróżniony drukiem w pokonkursowej publikacji książkowej w I Ogólnopolskim i Międzynarodowym Konkursie Literackim „Wiersze na murach o Krakowie” zorganizowanego przez Fundację Poemat oraz Biuro Współpracy Zagranicznej Urzędu Miasta Krakowa w sierpniu 2012.
Wyróżniony drukiem w pokonkursowym tomiku poetyckim w 21 Edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej zorganizowanego przez Miejski Dom Kultury „Szopienice-Giszowiec” w Katowicach w lutym 2014.
Od 2010 roku wraz z żoną Haliną organizuje dla niemieckiej Polonii zamieszkałej głównie w Nadrenii Północnej-Westfalii regularne wieczory literacko-artystyczne, na których prezentowana jest szeroko pojęta twórczość poetów i muzyków polonijnych, na które zapraszani są także pisarze i inni artyści zamieszkali w Polsce. Spotkaniom tym towarzyszą często wystawy malarstwa Polaków tworzących na emigracji.
waldemar-kostrzebski.blogspot.de
Ave Maryja
Jeszcze dzwony nie przebrzmiały
gdy muzyka popłynęła
hymn pochwalny dla Maryi
łzy wyciska rozczulenia
Kościół tonie w ludzkich myślach
psalm wypełnił szczelnie nawy
Nunc Et In Hora Mortis Nostrae
milczę cały zasłuchany
Moc przedziwną pieśń ta niesie
ciałem targa dreszcz nadziei
Ave Maryja Gratia Plena
Sancta Maryja Mater Dei
W drogę
i pójdę
choćby boso
zielonymi polami
pachnącymi chlebem
i chabrem
z uwerturą dla
świerszczy i trzmieli
w kieszeni
aby zagubić się
gdzieś
pomiędzy rozsądkiem
a szaleństwem
Na znak pokuty
tyle we mnie diabła co anioła
nie żeby od razu jakiś tyran
ale kiedy posypuję głowę popiołem
ze spalonych w ogniu emocji wierszy
by odrodzić się jak feniks
ze szczątków własnej fantazji
krzyczysz abym przestał się pieklić
siarczyste słowa tłumią mój bunt
zastygam w niedowierzaniu
i przeglądając się w twoich oczach
jak w chłodnym błękicie nieba
dobrowolnie oddaję pierwsze skrzypce
Splin
to co ważne chowam w labiryncie myśli
na szczęście czy nieszczęście zarazem
potem chodzę cały dzień osowiały
nie mogąc odnaleźć fotografii z dzieciństwa
wygrzebane z szuflady plastry na duszę
nie przynoszą żadnego wytchnienia
rzucam się więc na tort czekoladowy
aby pożreć ostatnie okruchy tożsamości
bardzo się boję samotnie bałamucić niebo
podczas gdy ty biegając ze słońcem na patyku
każesz mi zastygnąć w błękitnym kolorze
Na mojej ulicy
Chwila po ósmej
Ulica kipi zielenią żywopłotów
Samochody trzymają wartę
Stoją parami wypolerowane na glanc
Mieszkam tu od tygodnia
Sąsiad z lewej chucha na srebrny lakier
Guten Morgen
Pada w języku nie mojej matki
Przyciężki angielski akcent drażni mnie
Zapowiada się niezły weekend
Blefuję w języku Schillera i Goethego
Akcentu się nie pozbyłem
Jest miękki i słowiański
John przechodzi nagle na polski
Moia szona tesz polka
Kaszia szie nasywa ona
Ja mówicz wasz jensyk kurwa
Nieźle go nauczyła
Sąsiad z prawej też nietutejszy
Prawdziwy Bawarczyk
Słyszał o czym rozprawialiśmy
Jego Grossmutter kam aus Masuren
Już nie żyje ale on wie wo Polen liegt
W przyszłym roku wybiera się do Nikolaiken
Anglik nie rozumie co mówi
Tłumaczę aby nie poczuł się wyobcowany
Nagle z lewej przeraźliwy wrzask
John komm endlich nach Hause do jasnej cholery
Oddycham z ulgą
Odnalazłem moją małą Polskę
Tu są sami swoi
fot. R.Widera