Elżbieta Ruppe,

urodziła się w 1951 roku w Łomży. Jest absolwentką tamtejszego Liceum Ogólnokształcącego im.Tadeusza Kościuszki.
Od wielu lat żyje na emigracji, w 1999 roku przeprowadziła się z Niemiec na Węgry. Więzy rodzinne i emocjonalne oraz możliwość szybkiej komunikacji powodują, że bywa w Polsce i Niemczech bardzo często. Jej pasje to literatura, poezja, przyroda, turystyka krajoznawcza. Lubi też fotografować.
Pisze wiersze od bardzo dawna, ale nieśmiałe jeszcze próby trafiały do szuflady. Kiedy odważyła się pokazać swoje wiersze, zaczęła pisać na poważnie. Publikuje od wielu lat na różnych internetowych portalach.
Pisze wiersze i krótką prozę poetycką. Jej utwory zostały opublikowane w IV antologii „Wszystkie drogi do jednego serca” i V antologii "Pod osłoną nocy betlejemskiej" - wydanych przez portal E-Literaci. W czerwcu 2013 jej wiersz „Tęsknoty emigrantki” zajął III miejsce w "Konkursie na jeden wiersz" na Festiwalu „Bogu i Ojczyźnie” w Lubaczowie. Jej wiersze można również znaleźć w Zeszytach Literackich i w Antologii wierszy „Wielkiej miłości spotkanie” - wydanej przez Polish American Poets Academy w New Jersey.

 

Tożsamość


Życie tułacze los mi wyznaczył,
w obcych pejzażach się plączę
od lat i tylko niebo tak samo
błękitne, milczącym cieniem
wygładza czas.

Wciąż jesteś na odległość myśli,
na serca miarę - w wielkanocnym
koszyku, znanym tylko nad Wisłą.
W białym opłatku na wigilijnym
stole - wysłanym listem  Polska
via świat.

Zakwitasz bielą i czerwienią
w różach, malwach, groszku
pachnącym i polnych makach.

Świątkiem frasobliwym, z drzewa
lipowego, przysiadłaś pomiędzy
rzędami książek Gałczyńskiego,
Jasienicy, Mickiewicza...

Jesteś w chlebie wypieczonym
z obcych ziaren, który zawsze
znakiem krzyża kreślę, zanim
skibkę pierwsza odkroję.

Wiem, że gdy kiedyś powrócę,
śpiewem skowronka radośnie
przywitasz i ciepłym spojrzeniem
rozgrzeszysz długie lata rozłąki -
Ty o nic nie musisz pytać.

 

Moje résumé


Wędruję po cienkiej linie,
między bajką a rzeczywistością -
balansuję na granicy
dwóch światów.

Zgarniam łapczywie:
kolory, smaki,
wonie, emocje -

pokarm duszy naiwnej
romantyczki... moja suma
doświadczeń.

 

zaklinaczka snów

 

ubrana w słodko-gorzkie słowa
z głową wysoko w błękicie
a duszą wiecznie zieloną
drżącym piórem maluje świat
na podobieństwo swoje
 
blizny na sercu ceruje ściegami
balsamicznych wersów
 
otulona snami skradzionymi nocy
miesza w tyglu samotności uśmiech
ze łzami kolory z szarością
 
szczęśliwa nieszczęśliwie
poétesse