Jarosław Kretek, urodził się w małym miasteczku koło Rybnika. Pracował jako ślusarz w Rybnickich Zakładach Naprawczych. Muzykować zaczął w wieku 10 lat. Zaraził go tym kuzyn, który grał na gitarze. Jest samoukiem. Brał udział w konkursach muzycznych. Największym sukcesem było 1. miejsce na Wojewódzkim Przeglądzie Poezji Śpiewanej. Do Niemiec przyjechał w latach 90. Pracował i uczyl się, ale ambicje miał większe, więc założył własną firmę, która zajmuje się obróbką stali szachetnej.

Wiersze pisze odkąd sięga pamięcią. Pisze o wszystkim co go otacza, cieszy i boli. Często też pisze o Bogu. Jest jego dobrym kumplem, dla którego ma niestety ciągle mało czasu. Ma go wytatuowanego zasze przy sobie, ale to mało, więc pisze do niego smsy. Obecnie gra w zespole 3R12, którego jest założycielem. Członków zespołu uważa za przyjaciół.

 

SMS do Boga
 
Wysłałem rano sms
Pod numer który wymyśliłem
Dostał go Pan Bóg chyba w niebie
Bo mi odpowiedź taką dał
 
Synu nie jesteś taki zły
i modlisz się czasami
Fajnie że piszesz do mnie dziś
Z serca nie znakami
Zapiszę numer twój
W życiu różnie bywa
W opiece mam cię swej
Z Bogiem, siema, trzymaj się
 
Pisałem drugi raz
Lecz numer chya zmienił
nadzieję jednak mam
Że kiedyś słowo z nim zamienię
 
 
***
 
Płynę do Ciebie kajakiem podwodnym
Nieraz pod prąd i nurtem łagodnym
Lecę do Ciebie statkiem powietrznym
Z hamulcem ręcznym niepotrzebnym
Już nie wiem gdzie szukać Cię mam
Noktowizora obsługę znam
 
Boże nie chowaj przede mną się
I tak kiedyś spojrzę Ci w twarz
Chcę Ci pokazać Rocka cierń
Który tkwi we mnie na wieczny czas
 
Płynę do Ciebie kajakiem podwodnym
Statkiem kosmicznym samorodnym
I prośbę małą do Ciebie mam
Posłuchaj ze mną Rocka jak gram
Zostawię płytę gdzieś tam w niebie
Wyluzuj się Boże to muza dla Ciebie
 
I proszę nie chowaj przede mną się
Kielich wina z pewnością masz
Zagrać rocka chcę Tobie dziś
Tyle czau dla mnie chyba masz
 
 
Namaluję cię kredką
 
Juz szukałem twej twarzy wszędzie
Byłem tu a nawet tam
Szukałem Cię między gwiazdami
Każde miejsce na ziemi znam
Śpiewałem o tobie w piosence
I wierszem mówiłem “słodka”
Czy ty dla mnie w ogóle istniejesz?
Czy to tylko baśniowa plotka?
 
Dzisiaj namaluje cię czarną kredką
Tak jak chcę
Niebieską oczy podkreśle
Czerwone usta i piersi też
Szyję włosy i nogi tak długie
Biodra ścieniuję tak ja je lubię
Jedynie nie wiem jak to zrobię
Jak domalować mam serce Tobie
 
Już szkic czarną kredką mam
Listy gończe rozwieszę na niebie
Wiem ze jestes i czekasz na mnie
a ja czekam, czekam na ciebie
 
 
 
Motyle
 
Motyle są takie ciche
Jak oddech “Sam na sam”
Jak cisza przed samą burzą
Schody... po których schodzi mgła
Motyle przyciągają wzrok
Którym dotyka się i czuje
 
Są też motyle magnetyczne
którymi ciało się maluje
Takim motylem chciałbym być
Tak blisko na niej leżeć
Być tatuażem na jej pośladku
Z jej ciałem kontakt ciągły mieć
Kąpiel bym brał z nią wspólną
I winem stuknął się
Może dotknęła by mnie czasem
Może głaskała... któż to wie
 
Zasypiał bym z nią razem
I pił tajemnic pot
Może udałoby się czasem
Wzbić z nią w magiczny lot
 
 
Iskra
 
W małym lokalu
którego dym z papierosa by zakrył
Stanęła w drzwiach cicho ona
Pewnie... choć trochę przerażona
Czuła miliony oczu
Chociaż lokal nie był zbyt pełny
Lecz jeden do ściany ją przykuł
Pomyślała... “zjedz mnie chłopczyku”
Iskra przeszła po zdartej podłodze
Przeszła po butach, udach i całej nodze
Musnęła usta i piersi gorące
W nocnym klubie wzeszło słońce
Czuła ciepło i szum wina w głowie
Może dotknie mnie teraz, coś powie
Może iskrę schowa w swą kieszeń?
To był wieczór... myśli i zgrzeszeń