Ella Wrobel
30 lat życia spędziła w Gdyni po czym wyjechała do Niemiec. Z powodu przywiązania do morza mieszka na wiosce w Schleswig Holstein. Pierwszą pracę podjęła w Urzędzie Miejskim, gdzie zajmowała się reglamentacją, czyli zaopatrzeniem w kartki. W Niemczech początkowo zajmowała się domem. Kiedy dzieci podrosły, podjęła pracę w Domu dla Młodych Matek, jako nocna opiekunka, gdzie pracowała 10 lat. Ukończyła kurs przygotowujący do pracy z ludźmi z demencją. W liceum, podczas omawiania sonetów Mickiewicza, jako alternatywę do wypracowania, mogła napisać własny sonet. Spróbowała swoich sił wzorując się na Mistrzu. Po latach spotkała kolegów szkolnych, z których jeden przypomniał fragment wiersza, który wówczas napisała. Zachęcona tym ponownie zaczęła składać rymy. Na forach internetowych spotkała nowych znajomych, podobnie jak ona, bawiących się w wierszowanie. Ma tam swoją publiczność. Ta wspólna wspaniała zabawa dostarcza emocji, tematów i motywacji do nowych wierszy.
Powrót nad morze
Fala morska do brzegu przybiegła spieniona
I do suchego pisaku namiętnie dopadła
Przylgnęła doń, się wpiła, cofnęła, przepadła,
Już następna w jej ślady podąża wzburzona.
Huczy groźnie do wiatru i białą pcha grzywę
A wiatr ją rozbryzguje, przydusza, popycha,
Zaś dopchawszy do brzegu pojękuje z cicha,
A morze raban czyni, niespokojne, żywe.
Staję, patrzę na fale, dźwięków nasłuchuję,
W płuca wciągam powietrze morzem przesycone,
Myśli swoich nie śledzę, czasu nie rachuję.
Wspomnienia, tak jak fale wędrują w mą stronę
Tu znikają bezgłośnie ledwie je poczuję
I znów płyną by sycić me serce stęsknione.
Dawać i brać
Świat pełen jest ludzi gotowych do brania
gdziekolwiek się ruszę, to słyszę wołania,
ledwie mówić zacznie, zaraz DAJ zakrzyczy
i gotowi dawać wszyscy w okolicy.
Rodzice wzruszeni dziecka pierwszym słowem
dają mu co mogą, aż wlezie na głowę.
I radość ogromna, że się malec cieszy,
już rzesza znajomych też z darami spieszy.
Maleństwo podrosło i brać nauczone
teraz się domaga, tupie rozzłoszczone.
Zdziwienie dokoła, już się nie podoba,
że z szczerej miłości wychowali snoba.
Lecz chyba inaczej kochać nie umieją
zamiast NIE powiedzieć, to znowu kruszeją
i dają prezenty, często wymuszane,
cierpiąc, gdy żądania zbyt wygórowane.
Milczeniem zakryta duża w sercu rana,
że jeśli jest wdzięczność, to tylko zagrana,
że bierze jak swoje i jeszcze grymasi,
że się porównuje, do Adama, Kasi.
Przekonując wszystkich, że mu się należy,
tak się nakręciło, że samo w to wierzy.
I pojąć nie mogą rodzice stroskani,
że tak je kochają, a ono tak rani.
Wychować człowieka to trudne zadanie
i bardzo niewielu rodziców jest w stanie
tak dzieckiem kierować, aby potrafiło
iść z sercem do ludzi, odwzajemnić miłość.
Jeśli mi nie wierzysz, przejrzyj statystyki
bardzo są wymowne najnowsze wyniki,
rozwody, samotne dzieci wychowanie,
mało kto przy drugim wytrzymać jest w stanie.
I nawet słyszałam, związki się zdarzają,
że chociaż są parą, oddzielnie mieszkają.
Z powodu takiego z domu wychowania
zabrakło nam młodych chętnych do dawania.
Tylko równowaga gwarancją istnienia
dlatego pilnujmy, kiedy świat się zmienia
trzeba balansować, każdy na swej linie,
mocniej się wychylisz, to spadniesz i zginiesz.